No wreszcie!
Wreszcie powróciłam na bloga, wreszcie spadł śnieg, wreszcie jest zimno. I mroźno. I jak tylko wychodzi się na dwór, to szczypie w nos. I czuć święta. Nareszcie. Aż się chce pójść na targ po pomarańcze i mandarynki i pytać sprzedawców: „czy aby nie przemrożone?” I po jemiołę. I po światełka. A w poniedziałek idę do Babci na korepetycje z lepienia uszek i pierogów.
Do Wigilii zostało już tylko osiem dni, a ja dopiero ocknełam się z jesiennego letargu. Zabieram się więc do roboty.
No i jak tam korepetycje? ;)
Radosnych i pogodnych Swiat zycze! Magicznych i niezapomnianych :)
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Droga Beo, dziękuję serdecznie za życzenia! Mam nadzieję, że Twoje święta były właśnie takie: magiczne i niezapomniane! dziękuję raz jeszcze i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku!
PolubieniePolubienie
A ja takie korepetycje w tym roku przegapiłam, bo byłam w domu za późno :(
Wszystkeigo naj w 2010, Lu! :)
PolubieniePolubienie
Dziękuję za życzenia i odwiedziny mimo braku nowości :) Wszytskiego dobrego, niech dobra passa Cię nie opuszcza, bo z tego co widzę, to same sukcesy!
PolubieniePolubienie